Welcome, Guest
You have to register before you can post on our site.

Username
  

Password
  





Search Forums

(Advanced Search)

Forum Statistics
» Members: 181
» Latest member: safnat
» Forum threads: 362
» Forum posts: 2,675

Full Statistics

Online Users
There are currently 29 online users.
» 0 Member(s) | 28 Guest(s)
Bing

Latest Threads
Broń Strzelecka Powstania...
Forum: Recenzje i opinie
Last Post: safnat
2 hours ago
» Replies: 52
» Views: 946
Filmy o powstaniu styczni...
Forum: Wideo - filmy
Last Post: safnat
2 hours ago
» Replies: 2
» Views: 118
Szwajcarskie tarczówki
Forum: Kapiszonowa
Last Post: Rusznik
Yesterday, 05:05 PM
» Replies: 0
» Views: 22
Enfield Rifle M 1853
Forum: Kapiszonowa
Last Post: Derek
04-24-2024, 08:31 PM
» Replies: 25
» Views: 6,629
2021 Rozpoczynamy
Forum: Radomsko - KS Rusznica
Last Post: compass200
04-22-2024, 09:50 PM
» Replies: 482
» Views: 177,635
Zielony Chwost dla Ostreg...
Forum: Rankingi, odznaki, nagrody
Last Post: Derek
04-20-2024, 08:14 PM
» Replies: 2
» Views: 367
Rewolwer M 1851 Adams
Forum: Rewolwery kapiszonowe
Last Post: Derek
04-20-2024, 06:27 PM
» Replies: 3
» Views: 61
Puchar Śląska II Edycja 2...
Forum: Relacje z zawodów, spotkań
Last Post: Derek
04-20-2024, 06:17 PM
» Replies: 0
» Views: 47
Kanał YouTube CelPal
Forum: Wideo - filmy
Last Post: Derek
04-12-2024, 08:51 PM
» Replies: 25
» Views: 2,069
Puchar Śląska II Edycja 2...
Forum: Zapowiedzi zawodów, spotkań
Last Post: Derek
04-09-2024, 06:14 PM
» Replies: 4
» Views: 181

 
Video Odmierzanie prochu
Posted by: Derek - 02-07-2021, 04:17 PM - Forum: Inne - No Replies

Print this item

  Kentucky .45 - Pedersoli
Posted by: Derek - 02-07-2021, 04:13 PM - Forum: Wideo - filmy - No Replies

Print this item

  Remington 1858 New Army 8" Uberti INOX
Posted by: Derek - 02-07-2021, 04:12 PM - Forum: Wideo - filmy - No Replies

Print this item

  Mauser Target, Württembergischen 1857 Pedersoli
Posted by: Derek - 02-07-2021, 04:11 PM - Forum: Wideo - filmy - Replies (47)

Print this item

  Tryon Creedmoor .45 Pedersoli
Posted by: Derek - 02-07-2021, 04:09 PM - Forum: Wideo - filmy - No Replies

Print this item

Video Kanał YouTube Marcina
Posted by: Derek - 02-07-2021, 04:07 PM - Forum: Wideo - filmy - No Replies

W Polsce nieliczni się porywają na kręcenie filmików o broni czarnoprochowe a wśród tych co robią to cyklicznie wyróżnia się nasz kolega Marcin. Swe filmy prezentuje w kanale Marcin_1973 .
To są już w pełni profesjonalne prezentacje na poziomie tych znanych mi z zagranicznych kanałów jak np. Balazsa z Węgier.
Dowiecie się nie tylko jak wygląda dana broń, jak się ją składa i rozkłada ale jak się strzela i konserwuje.
To wszystko macie podane przez Marcina "na tacy"  Big Grin
Jednym zdaniem filmy Marcina są godne polecenia i informowania o nich na łamach naszego forum.
Zapraszam do ich oglądania.

Print this item

  Karabin Podewils – Lindner
Posted by: Derek - 02-06-2021, 09:03 AM - Forum: Odtylcowa - Replies (45)

W tym wątku będziemy poruszać sprawy związane z tym karabinam.

Print this item

Bug Papierowe patrony do karabinu sharpsa 0.54”
Posted by: Derek - 02-05-2021, 10:12 PM - Forum: Broń długa - No Replies

/Tekst pierwotnie opublikowany w październiku 2018 r. na portalu blackpowder.pl/

Karabin sharps w nominalnym kalibrze 0.54 cala jest wdzięcznym karabinem do opanowania nawet dla nowicjusza. Opanować go może każdy kto ma chęć do robienia amunicji papierowej.

Jako, że ma to być łatwe strzelanie to i przygotowanie amunicji musi być tak proste jak i tanie.

Nie zapewnia tego podwójnego kryterium żadna mosiężna galanteria w postaci grubościennych gilz czy łusek z zaworkami, które po strzelaniu trzeba ponownie czyścić i przygotowywać do kolejnych strzelań a mimo tego się zużywają i co ileś strzelań trzeba dokupić nowe.

Karabin Sharpsa, który nas interesuje to historyczny karabin odtylcowy z lat 1854-1863 na patrony papierowe a raczej jego repliki. Repliki tego karabinu by dobrze i spokojnie z nich strzelać trzeba poddać tzw. tuningowi. Nie wszystkie modele ale większość tak. Tuning ten polega na doszczelnieniu zamka z czołem lufy – tutaj bez fachowca się raczej nie obędzie i odradzam amatorom samodzielnego dłubania przy zamkach bo raczej więcej zepsują niż poprawią. Do kogo się udać w sprawie tuningu sharpsa 0.54” to można przeczytać na naszym forum w dziale porady.

Mamy zatem gotowy karabin do strzelania i musimy przygotować do niego amunicję czyli patron papierowy i to przygotowanie patronów jest zasadniczym tematem tego artykułu.

Jest jednak jedno zastrzeżenie dotyczące naszego sharpsa czyli nie jest to produkt firmy IAB w rzeczywistym kalibrze 0.540”. Sharpsy pozostałych firm włoskich mają faktycznie kaliber 0.52” i z doborem pocisków do tych sharpsów nie ma problemów.

Z reguły stosowane są do karabinów sharps pociski Sharps Oryginal czyli tzw. „choinka” zwane Christmas. W tym artykule skupię się właśnie na przygotowaniu patronów pod te pociski.

Są jeszcze pociski bez „ogona” czyli tzw. Modern i do nich można robić patron papierowy ale to opiszę na końcu tego artykule.

Na poniższych zdjęciach widać jaki kształt ma pocisk „sharps christmas” i modern:

[Image: 9bf1d99c84fb7f61m.jpg]            [Image: a7d653d8dbd2579em.jpg]

Tajemnica pocisku typu choinka tkwi w jego kształcie, który wypraktykowany w epoce świetnie się sprawdza w amunicji papierowej. Ta tajemnica to samocentrowanie pocisku w stożku przejściowym lufy w czasie jego wkładania do lufy. Nie musimy się martwić czy dobrze (centralnie) go wsadziliśmy do lufy, jego rozszerzająca się budowa pierścieni samoistnie centruje pocisk w lufie tak, że wiodące w gwincie lufy są dwa ostatnie pierścienie pocisku. Przy czym ostatni pierścień jest mocno nadmiarowy. Przy okazji warto zauważyć, że pociski do sharpsa muszą być odlane z ołowiu o twardości minimum 8-9 BHN.

Poniżej podaję sposób przygotowania patrona papierowego opracowany przez Marka-, stosowany z bardzo dobrym skutkiem przez Lebedę i polecanym także przez Rusznika.
Przygotowanie papierowego patronu pod pocisk Sharps Christmas zaczynamy od zmierzenia tzw. ogonka pocisku.

[Image: fcd50ce5074a4d3fmed.jpg]

Z reguły będzie on miał średnicę 11 mm, pod tą średnicę (lub pod inny uzyskany wymiar np. 12 mm) przygotujemy sobie patyk do zwijania tutek – wzornik tutek. W sklepach budowlanych można nabyć patyki okrągłe bukowe o średnicy 10 mm lub 12 mm. Na pierwszy możemy nawinąć odpowiednią ilość zwojów taśmy samoprzylepnej by uzyskać żądaną grubość a drugi możemy stoczyć np. do 11 mm (z 12mm) za pomocą nawet wiertarki i grubego papieru ściernego np. nr 200.

Teraz możemy przystąpić do określenia długości tutki papierowej jaką mamy uzyskać. Można to zrobić szybko i skutecznie bez dokonywania odlewu woskowego komory „nabojowej” naszego sharpsa. Wycinamy pasek papieru o wymiarach 15cmx6cm, ten pasek nawijamy na nasz wzornik do tutek (patyk o którym pisałem wyżej) po krótkim boku uzyskując 3-4 nawinięcia i kleimy końcówkę.

[Image: 9dcd924c84eefe39med.jpg]

Do tak zrobionej otwartej tutki wciskamy nasz pocisk i otrzymujemy surowy patron.

[Image: b3237c1ae391b084m.jpg]

Wprowadzamy patron do komory nabojowej sharpsa i lekko wciskamy tak by sam pocisk wszedł w stożek lufy i „wciął się” w początek gwintu w lufie.

Ołówkiem zaznaczamy z tyłu patrona gdzie zaczyna się komora/lufa i w ten prosty sposób mamy zaznaczoną pożądaną długość patrona jaka nam jest potrzebna. Wystarczy zmierzyć teraz odległość od początku patrona do miejsca zaznaczenia i już.

[Image: 08a6be37b8939b37med.jpg]

Nim przystąpimy do sklejania patronów to przygotujmy jeszcze tył tutki patrona czyli cienki ale wytrzymały papier np. bibułka papierosowa. Tył ten to ten cienki papier przycięty w kwadrat o boku 22 mm lub koło o średnicy 18-20 mm.

Przygotujmy też wzornik naszych tutek czyli kawałek tektury (będzie służyła do obrysowywania na papierze do tutek) o wymiarach:
- 3 x średnica ogonka pocisku – pierwszy wymiar – dłuższy bok – krotność 3 stosujemy dla grubego papieru pakowego a krotność 5 dla miękkiego i dość cienkiego papieru do drukarek czy ksero.

  • zmierzona długość patrona np. 32 mm – dla każdego sharpsa ustalamy to indywidualnie tak jak to wyżej opisano.
[Image: a826a0aa20981227med.jpg]

Dodatkowo ten wzornik przycinamy z jednej strony (po krótkim boku) pod skosem o nachyleniu między 15º a 25º o tak:

[Image: 83c2c8cbb36d6571med.jpg]

Tak przycięty bok będzie miejscem klejenia. Na podstawie naszego wzornika wycinamy np. 20 sztuk pasków papieru do tutek.
Ostatnią częścią patrona jest krążek tektury fi 12 mm wycięty z tektury o grubości max. 0,5 mm. Najlepiej go zrobimy za pomocą wykrojnika, którego bez problemów kupimy w marketach budowlanych.

Nim przystąpimy do samego sporządzania gotowego patronu sprawdźmy czy wszystko mamy:
  1. Paski papieru wycięte wg kartonowego wzornika do tutek – 20 szt.
  2. Kwadraciki bibułki na tył patrona – 20 -25 szt.
  3. Krążki tektury fi 12 mm – 20-25 szt.
  4. Klej do papieru.
  5. Wzornik tutek – patyk.
  6. Ręcznik papierowy do wycierania rąk.
  7. Pudełko na patrony lub deskę z nawierconymi otworami do układania patronów.
  8. Chęci :)
Jak mamy wszystko to przystępujemy do produkcji czyli klejenia tutek patrona.

  1. Nawijamy pasek papieru na wzornik tutek tak by jeden koniec tutki był ułożony równo z końcem wzornika.
  2. Nanosimy klej na końcówkę paska (tą ściętą pod skosem) o szerokości ok. 5 mm, dociskamy i chwilę czekamy by klej zadziałał i skleił papier.
[Image: c6c55f4fc57223c8m.jpg]
  1. Na tył tutki (ten zrównany z tyłem wzornika) nanosimy klej po obwodzie tutki też o szerokości ok. 5 mm i naklejamy kwadracik z bibułki tak by zamknął tutkę z jednej strony, przytrzymujemy chwilę palcami by klej zadziałał i mamy gotową tutkę patrona.
[Image: 1326efedc20a9ce7m.jpg]

  1. Zdejmujemy ze wzornika i gotowa tutka do napełnienia prochem i włożenia pocisku. Wkładamy tutkę do pudełka lub deski z dziurami i zaczynamy od nowa sklejać kolejną tutkę do patrona.
[Image: 833e89cb78e873a3m.jpg]

Nie śpiesząc się w ciągu godziny jesteśmy wstanie „skręcić” ok 25-30 tutek do patronów.
Mając przygotowane już 20 sztuk tutek najlepiej powkładać je do deski z nawierconymi otworami fi 12 mm co nam zdecydowanie ułatwi dalsze prace czyli napełnianie tutek prochem i zamknięcie ich pociskiem co fachowcy nazywają elaboracją amunicji.
Nim przystąpimy jednak do napełniana prochem tutek dobrze jest sprawdzić czy wszystkie mają pożądaną przez nas długość. Za długie przycinamy nożyczkami a za krótkie wyrzucamy.

By napełniać prochem tutki musimy się zaopatrzyć w odpowiednie narzędzia i akcesoria.
Pierwsze to miarki do prochu. Jedna koniecznie z łuski z amunicji do kbks-u bowiem mieści ona 5 grain prochu drobnego i nie musimy go wtedy ważyć i druga miarka o pojemności ok. 1,5 do 2 gram prochu grubego.
Drugie to pojemnik na proch do ok 150 g.
Trzecie to pomocnicza probówka do odmierzania prochu o pojemności ponad 2 ml do 5 ml.
Czwarte to waga jubilerska do 20 g ze skalowaniem w grainach do precyzyjnego odmierzania naważek prochu.

Tak przygotowani możemy przystąpić do elaboracji naszej amunicji czyli odmierzania naważek prochu, wsypywania ich do tutki i zamykania ich krążkiem fi 12 mm.

Nasza naważka będzie się składała z dwóch części tzw. duplex:
  1. 5 grain prochu drobnego 4Fg ( ZS1 lub CH1 lub drobna frakcja Vesuvitu LC).
  2. 35 grain prochu grubego 1,5Fg (ZS4 lub CH4 lub gruba frakcja Vesuvitu LC).
Przystąpmy zatem do poszczególnych czynności:
  • do pojemnika na proch wsypujemy ok. 50 g prochu drobnego 4Fg, bierzemy miarkę 5 gr (małą) i bez ważenia wsypujemy po kolei jedną miarkę prochu drobnego do wszystkich tutek. Po tym wysypujemy proch z powrotem do pojemnika fabrycznego z prochem drobnym z pojemnika na proch. Zamykamy butelkę i odkładamy na miejsce tak by nam nie przeszkadzała.
  • napełniamy ponownie pojemnik na proch ale już prochem grubym 1,5Fg. Przygotowujemy drugą większą miarkę, probówkę pośrednią oraz wagę. Probówkę pośrednią tarujemy (czyli pusta probówka na wadze ma wskazywać zero (do tego służy funkcja wagi TARE). Po raz pierwszy zapełniamy probówkę dwukrotnie miarką prochu i sprawdzamy na wadze czy wykazuje żądaną masę prochu np. 35 gr. Odsypujemy lub dosypujemy prochu tak długo aż uzyskamy prawidłowy wynik. Probówki są z reguły wykonane z przeźroczystego tworzywa sztucznego co pozwala nożem zaznaczyć poziom żądanej naważki – ułatwia to proces odmierzania kolejnych naważek.
  • Odmierzoną ilość prochu, w naszym przypadku 35 gr wsypujemy do tutki i mamy już 40 gr prochu. Tak 40 gr bo pamiętajmy o pierwszej warstwie z prochu drobnego o wadze 5 gr.
  • powtarzamy powyższe czynności odmierzania prochu grubego aż napełnimy wszystkie tutki. Odsypujemy proch z powrotem do fabrycznego pojemnika i odkładamy go na miejsce. Nie zapomnijcie o tym bo o bezpieczeństwo swoje i domowników trzeba dbać.
  • Kolejną czynnością jest wstępne zamknięcie tutek krążkami kartoników fi 12 mm. Wciskamy krążek centralnie do wnętrza tutki za pomocą patyka cieńszego trochę od wzornika tutek. Ten krążek tekturowy musi być nadmiarowy względem średnicy tutki. Dla tutki o średnicy 11 mm powinien mieć 12 mm a dla tutki o średnicy 12 mm krążek powinien mieć średnicę 13 mm itd. Krążek ten w czasie wciskania powinien się załamać na brzegach i dlatego nie może być wykonany ze zbyt grubej tektury.
Kolejną czynnością jest włożenie pocisku do tutki. Nim jednak to zrobimy opiszę to co sam robię ale to nie jest konieczne do prawidłowego działania patrona.
Za pomocą patyczka higienicznego wpuszczam kroplę kleju lub lakieru do paznokci na styk brzegu krążka i tutki tak by krążek był nieruchomy poprzez klej względem ścianek tutki. Zapobiega to przesuwaniu się prochu do pocisku co czasami uniemożliwia odpalenie patrona. Nota bene to najczęstszy błąd tych co elaborują mosiężne czy papierowe patrony.

Przymierzam pocisk do tutki czyli sprawdzam ile pozostaje przestrzeni wolnej bez prochu między dnem pocisku a krążkiem. Jeżeli ta przestrzeń jest większa niż 1/16 cala czyli ok. 0,16 mm to trzeba ją, tą przestrzeń pustą wypełnić kaszką.
Przedostatnią czynnością jest nasmarowanie po obwodzie klejem lub lakierem do paznokci ogonka pocisku i wciśnięciem go do tutki, to zapobiegnie jego odpadnięciu od tutki.

   

Mamy wreszcie patron prawie gotowy. Ostatnią czynnością jest nasmarowanie pocisku smarem. Smaruję palcami tak by nie zabrudzić dna patronu (bibułki). Sam smar powinien być dość „sztywny” i dobrze przylegający do rowków pocisku. Latem gdy temperatura sięga powyżej 25ºC dobrze się sprawdza smar SPG ale już przy temperaturach poniżej 20ºC działa jak hamulec. Jesienią i zimą stosuję lżejsze smary i tu preferuję smary autorstwa Rusznika.

Patrony gotowe, wystarczy je tylko zapakować do jakiegoś pojemnika tak by nie były luźne i nie zapomnieć o tej desce z otworami.
Bierzemy nasz karabin sharpsa, patrony, kapiszony, elastyczny wycior trochę szmatek do czyszczenia lufy (czyścimy co strzał), deskę z otworami (do niej włożymy patrony by się nie walały na stanowisku strzeleckim) i jedziemy na strzelnicę postrzelać.
Życzę samych tych dych i takiej satysfakcji jaką sam mam z celnego strzelania sharpsem na patrony papierowe.


Dariusz Makowski


APPENDIX:


Patrony do pocisku typu Modern czy typu Lorenz (stosowanego m.in. w karabinie sharps IAB 0.540”) tym się różnią od opisanego patronów wyżej, że te pociski nie mają ogonka i tutki są kręcone na wymiar zewnętrzny ostatnich dwóch pierścieni tych pocisków. Zatem na tutki musimy stosować tylko papier pakowy z nawojem do 1,5 średnicy a reszta rozwiązań jest tożsama z podanymi w części zasadniczej tego artykułu.

Print this item

  Krótka historia trzpienia w lufie.
Posted by: Derek - 02-05-2021, 10:08 PM - Forum: Artykuły - No Replies

Rozwój
Lata czterdzieste XIX wieku to niesamowity okres w rozwoju odprzodowej broni palnej. Konstruktorzy na wyścigi dokonywali zmian, które jedne wykluczały te wcześniejsze z ich zastosowania. To czas gdy na scenę broni strzeleckiej wkroczył kapiszon wypierając skałkę i czas gdy lufy gwintowane wreszcie zdobyły pierwszeństwo nad gładkimi. Nim to jednak nastąpiło to czterech Francuzów dokonało tego czego Anglicy zrozumieć nie umieli mimo iż sam Sir Izaak Newton prawie 100 lat wcześniej to wyłożył jak na tacy.

Wszystko zaczęło się w Szkole Strzeleckiej założonej w 1928 r. w Viencennes gdzie kapitan Delvigne opracował dwie podstawowe zasady dla działania nowoczesnego karabinu wojskowego. Pierwsza głosiła, że pocisk karabinowy musi mieć luz (musi być podkalibrowy) w stosunku do ścian lufy by był łatwo ładowalny a druga, że pocisk musi mieć kształt wydłużony a nie kolisty z ostrym czubem.


By samemu nie być gołosłownym kpt. Delvigne opracował karabin jeszcze na kule o mniejszym kalibrze niż lufa, gdzie kula opierała się o brzegi komory prochowej o jeszcze mniejszej średnicy niż kula.
[Image: f5533fe3599b2fd4m.png]
Po załadowaniu kula była zgniatana (spęczniana) uderzeniami pobojczyka i w ten sposób uszczelniała się w lufie i tym samym wcinała w gwinty lufy.
Taki kształt komory prochowej realizował dwa cele czyli umożliwiał spęcznienie kuli a zarazem chronił proch przed zmiażdżeniem.
Zapewne Delvigne korzystał z doświadczeń Wilda z karabinu na wodę, że trzeba zachować ten sam ładunek prochowy (bez jego kompresji i rozdrabnianiem losowym ziaren) a mała  luka powietrza rzędu 2-4 mm pozwala za każdym razem spalać proch w tych samych warunkach czyli można oddać bardzo powtarzalne strzały.

Z powodzeniem zastosował swój wynalazek w czasie kampanii w Algierii w 1838 r. Zainspirowany pracami Sir Izaaka Newtona a zwłaszcza jego formą opisaną jako „ciało stałe o najmniejszym oporze” opracował Delvigne nowy cylindryczny pocisk o płaskim dnie i sferycznym lub ostrym czubem.
[Image: c875be285913b827m.png]
W Viencennes w próbach kpt. Delvigne uczestniczy kpt. Tamisieur, który spostrzega, że pociski Delvigne'a w czasie lotu nie zachowują się stabilnie (mimo rotacji nadanej gwintem) i obracają się w czasie lotu. Jego pomysłem, zresztą opatentowanym w 1841 r. było dodanie „canaleurs” czyli rowków w części cylindrycznej pocisku. Dzięki tym rowkom Tamisieur zwiększył opór powietrza za środkiem ciężkości pocisku i tym samym uzyskał jego stabilizację.
Jego patent obejmował także szczegółowe rozwiązania a mianowicie trójkątne wycięcie rowków tak by opór powietrza był jak największy a także rozwiązanie by dolne pierścienie były wyższe od tych nad nimi co podobno ułatwiało ładowanie pocisku do lufy a sam kształt głowicy pocisku był sferyczno-ostrołukowy.
[Image: e90a15595b3c05acm.jpg]
Pocisk Tamisieur'a wymusił kolejną zmianę w kontrukcji karabinu. Trudno było w dotychczasowym układzie rozpuczyć nowy pocisk w komorze prochowej Delvigne'a tak by wciął się w gwint lufy. Tę bolączkę w 1844 r. swym patentem rozwiązał płk. Thouvenin, który tym samym dołączył do projektu nowoczesnego karabinu opracowywanego w Viencennes.

Płk. Thuvenin zaprojektował nowy kształt komory prochowej, umieścił w niej centralnie trzpień (tige), który chronił ładunek prochowy przed zmiażdżeniem i pozwalał na rozszerzenie podstawy pocisku Tamisieur'a przez wbicie go na ten trzpień i wcięcie się pocisku tym samym w gwinty lufy.
[Image: 63de19d22fc639b4m.png]
Nim jednak ten karabin Thuvenin'a zaczął święcić triumfy w Szkole Strzeleckiej w Viencennes zaczął eksperymentować kolejny wielki konstruktor czyli sam kpt. Minié. W trakcie przeprowadzania swoich eksperymentów z tą bronią  Minié stwierdził, że zmieniając długość pocisku i jego kształt  głowicy można uzyskać różne wyniki celności pocisków. Po serii licznych eksperymentów ustalił matematyczne zasady dotyczące kształtu i długości pocisków takie by pocisk zawsze leciał głowicą (czubem) do przodu.
Minié opracował cylindryczno-ostrołukowy pocisk, który po spęcznieniu wynikającym z uderzenia  pobojczyka zachowywał swą dokładność.

W 1844 r. duet  Minié i Thouvenin przedstawili rządowi francuskiemu karabin ładowany odprzodowo pociskiem cylindrycznym o zwiększonej masie w porównaniu z kulą tego samego kalibru i wymagającym mniejszej ilości prochu z wygodnym i łatwym ładowaniem. Celność i dalekosiężność tego karabinu przewyższała wszystko, co potrafiła osiągnąć wcześniej broń strzelecka.
[Image: 7f5fbd54f9826f3cm.jpg]

Karabin Thouvenin'a zwany „carabin á tige” miał swoje wymogi dodatkowe jak charakterystyczny pobojczyk z wyżłobieniem odzwierciedlającym kształt głowicy pocisku a także miał swoje systemowe nieusuwalne wady.
[Image: da325b2ed769a83dm.jpg] 
Trzpień się giął a przestrzeń wokół niego była bardzo trudna do wyczyszczenia z nagaru. Istotną wadą okazał się też sposób ładowania tego karabinu. Wymagał przez strzelca pozycji wyprostowanej by powtarzalnie i równomiernie uderzać pobojczykiem w pocisk. Dlatego system ten praktycznie znalazł zastosowanie tylko w krótkich karabinach pułków jegerskich.
Mimo tego przez prawie dziesięć lat karabiny systemu Thouvenin'a święciły triumfy. Zostały przyjęte nie tylko na wyposażenie armii francuskiej – od 1846 r. stosowano je w półkach Szaserów ale i armii niemieckich w pułkach jegrów najchętniej w Prusach, krajach Związku Niemieckiego a także w Austrii, Danii i Norwegi.
Te karabiny z trzpieniem tak jak wspomniano znalazły przede wszystkim zastosowanie w wyspecjalizowanych pułkach strzelców wyborowych ze względu na jednak trudną obsługę ale również jakość i niesamowitą celność jak na tamte czasy.
Karabiny tego systemu z reguły były krótkie (sztucery) o skręcie gwintu 1/36 z 8 polami i celownikiem skalowanym do 600 m. Od czasu zastosowania tego karabinu pole walki strzelców znacznie się wydłużyło do odległości niemal równej odległości strzału armatniego i nie raz, nie dwa jegrzy w różnych konfliktach zbrojnych na świecie potrafili wystrzelać załogi dział nie będąc przez nich specjalnie nękani ostrzałem armatnim.
[Image: 5d16fafa975af44fm.png]
To nie był koniec rozwoju karabinu systemu Thouvenin'a bowiem kształt trzpienia też ulegał zmianie. Belg Peteer Charnin zastosował zagłębienie w dnie pocisku a trzpień został tak jakby zaostrzony do stożka co spowodowało, że pocisk po jego spęcznieniu pod wpływem pobojczyka nie tylko przylegał do gwintów lufy ale i do samego trzpienia. Ta konstrukcja w późniejszym czasie była inspiracją dla kpt.  Minié i powstania w 1848 r. szczytowego osiągnięcia kształtu pocisku w wojskowej broni odprzodowej sławnego pocisku ekspansywnego minie.

Ostatni akord istnienia systemu Thouvenin'a nastapił w Austrii w 1854 r. w konstrukcji sławnego Dornstutzen M/54. W tej konstrukcji tępy trzpień nie miał zadania spęczniania pocisku ale ochraniania prochu przed kruszeniem czy skompresowaniem czyli konstruktor Jozef Lorenz zastosował zasadę Wilda o równomiernym, powtarzalnym ładunku prochu a ułatwienie powtarzalności zapalania zapewniała ta minimalna wolna przestrzeń powietrzna między ładunkiem prochu a pociskiem kompresyjnym Lorenz'a. Celownik tych sztucerów był wyskalowany na 1200 Schritt czyli 900 m.

Żródła:
https://en.wikipedia.org/wiki/Carabine_%C3%A0_tige
Våbenlære for Infanteriets Underofficerer
http://tenuebleugendarme.free.fr/annexes/armement.html
https://www.worthpoint.com/worthopedia/f...1907669538
Allgemeine Geschichte Der Handfeuerwaffen
Militärgewehre und Pistolen der deutschen Staaten: 1800-1870
Lt. Colonel J. Capdeviélle, Paris 1871
Einrichtung in den europäischen Armeen, ihrer Anfertigung, ihres Gebrauchs und ihrer allmäligen Entwicklung
The Evolution of Naval Armament


Zastosowanie
[Image: 287bae08ebaf902bmed.jpg]
Jako pierwsi system Thouvenina z wiadomych względów zastosowali Francuzi. Powstały nowe konstrukcje karabinów „ á tige” czyli karabiny „de chasseurs” Mle 1846
[Image: 25c136989415eeb1med.jpg]
Zresztą szaleństwo trzpienia w lufie ogarnęło wojsko tak, że przerabiano prawie wszystkie karabiny na ten system by znowu po dekadzie wycinać trzpienie i przerabiać na system minie.

Przykładem tego „oszczędnościowego” działania jest armia norweska gdzie karabin z 1774 roku dorobił się aż trzech oznaczeń czyli Mle1774 / 41/51 .
[Image: 16f33abe6e01e1afmed.jpg]
Ciekawą konstrukcją był również duński Tapriffel M-1848. Karabinów tych wyprodukowano ok. 13000 sztuk w kalibrze 0.66”.
[Image: 4827300dfc425b83med.jpg]
Podaję go dlatego, że odnaleziono testy strzeleckie z epoki tego karabinu podane w źródło: Våbenlære for Infanteriets Underofficerer .
[Image: c55bfb7641cbe81bmed.jpg]

Porównywano karabin M1848 Tapriffel z francuskim karabinem minie i francuskim karabinem gładkolufowym. Wynik wyznaczano dla okręgu gdzie na 10 oddanych strzałów 5 leżało najbliżej.

Karabin          |  Odległość  Alen/metry        |  
                     |     Uzyskany średni okrąg    |    
                     |200/125|300/188,3|400/251 |
______________________________________
Tapriffel         | 15,7    |   24,6     |    34
____________|_______|________|_________
Minie             |  20,9    |   28,8     |    36
____________|_______|________|_________
Kar.                |            |              |
gładkolufowy   |  54,9    |  86,3     |  152
____________|_______|________|_________

Tapriffel używający systemu Thouvenin'a był najcelniejszy.

W Piemoncie a dokładnie  w Armii Sardynii oddziały gen. La Marmory były uzbrojone w karabiny z trzpieniem czyli karabiny da Bersaglieri a stelo  o kalibrze 17,5 mm, długości  122,5 cm i długości lufy 81 cm o wadze 4,6 kg.

[Image: 901f78910bef7772med.jpg]     [Image: d5cadb760b76235emed.jpg]

W krajach niemieckich również rozpoczął się szał dornów, Spitzkugeln, Pickel-Waffen. Nie było kraju związkowego czy też samych Prus by nie stosowano systemu Thouvenin'a w formacjach jegerskich.
Pierwszy przykład to brunszwicki Spitzkugel – (Dorn) – Büchse M/49 długości całkowitej 120 cm, długość lufy 79,5 cm o czterech polach, kalibrze 16,8/17,00 mm (ok. 0,67”) ze skokiem gwintu 1/36. Celownik klapkowy z nastawmi 200/300/400 Schritt czyli do ok 300 m. Jak widać stosowano spust z przyspiesznikiem typu niemieckiego.
[Image: 0b54371794292b02med.jpg]
Ciekawostką jest fakt, że te karabiny wydane wojsku w 1854 r. szybko zostały uszkodzone przez używanie ciężkich pobojczyków (skrzywione trzpienie) i niesmarowanych pocisków. Po prostu niedoświadczone wojsko wbijało na siłę złe pociski bez smaru i na sucho zaołowili lufy. W 1856 r. te karabiny po naprawie wróciły do służby ale był to jedyny przypadek w krajach niemieckich gdy karabiny systemu Thouvenin'a trafiały do zwykłych batalionów. W 1855 r. trzpienie zamontowano również w karabinach systemu brunszickiego Ovalgevehr (kula z ringiem).

[Image: fac0f351629bb256med.jpg]


W Królestwie Saksonii przerabiano  na system Thouvenina jegerskie karabiny M/21. Były to jeszcze karabiny o konstrukcji hauptmana (kpt.) Zychlińskiego z 1816 r. ale strzelały jak dotąd kulami na łatce. Długość karabinu wynosiła 117,5 cm, długość lufy 78 cm o ośmiu polach i bruzdach i kalibrze 14,6/15,8 mm (0,63”) i szerokości pól 2,8 mm, skręt gwintu 1/36”.
Po dołożeniu trzpienia  w 1849 r. uzyskano jeszcze lepsze osiągi tego karabiny co przyczyniło się do skonstruowania karabinu piechoty M/50 stricte systemu Thouvenin'a.
[Image: 33c7448e5944faf2med.png]
Karabin strzelców  Dorngewehr Model 1850 z charakterystycznym środkowym podwójnym bączkiem miał lufę o długości 102,5 cm , cały karabin 142 cm.
Lufa miała typowy saksoński kaliber 0,62” (saksońskiego) czyli 14,63 mm, cztery gwinty o szerokości 4,95 mm, skok gwintu wynosił 1/65”
Zastosowany podkalibrowy pocisk o srednicy 14,44 mm miał wysokość 21,7 mm i ważył 23,24 grama, ładunek prochu wynosił 5,1 g (~79 grain).
Ciekawy jest celownik dwu płytkowy płytkowy o standardowej nastawie 200 schritt (ok. 150m) i dwóch płytkach na 400 i 600 schritt (300 i 450 m). Przechylenie tego celownika o 45 stopni pozwalało uzyskać nastawy pośrednie na 300 i 500 kroków (schritt).
W tym karabinie mimo zastosowania pocisku ostrołukowego nie było problemów z derywacją przez mały już kaliber i duże osiągane już prędkości.

Brygada Hanseatucka
Hanower
[Image: da9b9ddd562d8fa6med.png]
Podobnie się działo w wojskach Hanoweru, które były częścią brygady hanzeatyckiej w 10 Korpusie Armii. Oprócz przerabiania starych karabinów M/1824 w roku 1843 opracowano nowy model tzw. Pickelgewehr M/1854.  Karabin piechoty miał siedem pól i bruzd, lufę w kalibrze ok. 16,5 mm (0.645”) o długości 102,5 cm mocowaną do kolby śrubą na warkoczu ale z hakiem tak, że lufa była wypinana po zdjęciu bączków bez odkręcania warkocza. Na początku produkcji lufy były robione z damastu a pd 1858 r.  były wykonywane ze staliwa (Guβstahl). Całkowita długość wynosiła 143 cm. Waga wynosiła ok. 4,7 kg.
Karabin ten miał celownik schodkowy o nastawach 200, 300, 400, 500 schritt (kroków – 1 krok ok. 0,75 m). Dodatkowa wysuwana klapa pozwalała celować na odległość 700 i 800 schritt czyli maksymalnie 600 m.
W 1856 r. kiedy wszyscy odchodzili już od stosowania trzpieni w lufie niejaki F. Schröter opracował rewelacyjny pocisk tzw. Schirmgeschoss wraz z gilzą papierową co już opisał wyżej Wycior, pocisk ważył 35 g a ładunek prochu wynosił 4 g. Warto dodać, że karabiny z tą amunicją strzelały na odległość 1200 schritt (900 m).
[Image: f626b14ad280a4b9m.jpg]
Tutaj ostro wystąpił problem derywacji na tak dużych odległościach i celowniki były budowane z korektą boczną poprzez wcięcia i przesuwania płytki przesuwanej tak w górę jak i w bok o zadaną doświadczalnie odległość.

Hamburg
[Image: 8f0d79940dd651f6med.jpg]

Wojskowy kontyngent z Hamburga w latach 1852-56 został przezbrojony z karabinów brunszwickich (Ovalgewehr) na sztucery Hamburgische-Dorn-Jägerbüchse z lufą o solidnym oldenburskim kalibrze 17,15 mm (ok. 0,67”) o 4 polach i bruzdach, długości 80,4 cm. Celownik miał nastawy na 300/400/500/600 schritt. Karabin ten strzelał nie tylko jak dotąd pociskami owalnymi ale i nowymi pociskami typu Tamisiera o średnicy 16,74 mm. W ramach Brygady Hanzeatyckiej szybko zastosowano w tych karabinach patrony hanowerskie z pociskiem typu Schirm. I tutaj trzpień służył do rozrywania patronu bardziej niż do osadzania na nim samego pocisku. Narzekano jedynie, że czasami resztki niespalonego papieru po patronie tłumiły ogień z kapiszona i trzeba było dodatkowo przetykać otwór  zapałowy.

Królestwo Bawarii
[Image: 1962a34db4ed6409med.jpg]
Najkrócej stosowano trzpień w lufie w Królestwie Bawarii zwłaszcza, że tam doszło do małego skandalu w jego stosowaniu. A było to tak latem 1851 roku dyrektor Królewskiej Fabryki Broni w Ambergu hauptmann Jakob Welgmann zafascynowany osiągnięciami francuskich „carabin á tige” sprowadził trzy wyborowe karabiny tego systemu i przeprowadził testy. W wyniku tych testów Komisja Prób Broni Strzeleckich zaaprobowała raport Weldmanna w którym pisał o rewelacyjnych osiągach strzałów do 1200 schritt. „Zapomniał” tylko dodać do swego raportu, że rozrzut pocisków na tej odległości był większy niż 4,8 m.
W każdym razie Bawaria od 1854 r. rozpoczęła produkcję przestarzałej już wówczas konstrukcji czyli Dornbüchse M/1854. Karabin miał lufę o 4 polach i bruzdach, długości 89,3 cm i kalibrze 17,3 mm. Cały karabin miał długość 127,5 cm i ważył 4,5 kg. Kolba posiadała bakę a spust przyśpiesznik. Tak duży kaliber był wymuszony przez wojskowych, którzy chcieli mieć alternatywę dla nowych spiczastych pocisków w postaci kuli używanej dotąd we wcześniejszych karabinach wojskowych.
Ciężki pocisk o dwóch rowkach był ładowany bez gilzy papierowej (smar był w rowkach) a napędzany był aż 4,8 g prochu. Do tego przy tak dużym kalibrze i ciężkim ostrołukowym pocisku problem derywacji był bardzo duży. Rozwiązano go za pomocą celownika z krzywką co już wyżej pokazał Wycior.
W każdym razie karabin okazał się na koniec bardzo celny i decyzja o przejściu na system minie zapadła dopiero gdy Bawaria wstąpiła do tzw. „związku południowych Niemiec” i przezbroiła się na broń kalibru 0,54”. Był to już rok 1858 czyli w niecałe cztery lata od zastosowania przystąpiono do przezbrojenia w karabiny minie systemu von Podewilsa. W 1862 r. wycofano całkowicie te karabiny ze służby liniowej. Wyprodukowano ich około 11 000 sztuk.

Print this item

Brick Karabin Podewils – Lindner inaczej.
Posted by: Derek - 02-05-2021, 10:08 PM - Forum: Artykuły - No Replies

Ostatni wojskowy karabin rozdzielnego ładowania tak by można było nazwać karabin Podewils-Lindner. Ten kapiszonowy odtylcowy karabin ma dwóch a nawet trzech bohaterów, którzy się przyczynili do jego powstania.

[Image: 7c9e44583621705am.jpg]
Najważniejszy z nich to General-Leutnant Philipp Freiherr (Baron) von Podewils.
Jak podaje niemiecka wiki https://de.wikipedia.org/wiki/Philipp_von_Podewils
Philipp von Podevils urodził się w 1809 r. w Ambergu i tam też zmarł w roku 1885 r. Z Ambergiem związane jest całe jego życie. Wpierw 1825 r. wstępuje do wojska Królestwa Bawarii z którego występuje w roku 1939 w stopniu majora i zostaje przyjęty do Königliche Gewehrfabrik w Ambergu. Zajmuje się poprawieniem techniki strzelań z produkowanych w fabryce karabinów. W 1858 r. opracowuje swój wzór karabinu odprzodowego, uznawanego za jeden z najlepszych karabinów epoki w kalibrze „klubu broni austryjackiej” czyli 0,54”.
[Image: 97dc75369033577emed.jpg]

Zresztą karabin nazwany na jego cześć Podewils. W międzyczasie w roku 1853 r. zostaje dyrektorem fabryki. Po wojnie austryjacko-pruskiej gdzie przypomnę Królestwo Bawarii było sojusznikiem Cesarstwa Austro-Węgier zdaje sobie sprawę z przestarzałego już karabinu i doprowadza do produkcji najnowocześniejszego karabinu na amunicję scaloną i to już z łuskami mosiężnymi systemu Werdera.
Niestety produkcja tej broni się opóźniała i by przyśpieszyć przygotowania armii bawarskiej do zbliżającej się wojny z Francją decyduje się konwertować stare dobre karabiny Podewils na odtylcowe z zamkiem Lindnera.
Przeszedł na emeryturę w roku 1876 w stopniu Generalleutnant (generała porucznika). Rada miasta Amberg w 1872 r. nadała mu honorowe obywatelstwo.


Drugi nasz bohater to Eduard Lindner urodzony na pruskim Śląsku, obecnie tereny Dolnego Śląska 7 grudnia 1813 roku w Löwenberg (Lwówek Śląski).
W połowie lat 50 XIX w. wyemigrował do Nowego Jorku, gdzie mieszkał do 1863 roku i pracował. Jego pierwszy patent US za zamek odtylcowy otrzymał w 1854 roku. Wrócił do Hamburga w 1863 roku.
W Europie próbował sprzedać swój patent w kilku krajach Związku Niemieckiego, a także w Austrii, Belgii, Wielkiej Brytanii i Szwajcarii.
Tylko konwersja karabinu Podewilsa przyniosła mu większy sukces, jednak Królestwo Bawarii odmówił zakończyć wypłatę tantiem patentu i zarobił tylko 4000 guldenów.
Zaprojektował więcej zamków cylindrycznych i odtylcowych. Zmarł 2 lipca 1870 r. w wieku 57 lat.
Informacje powyższe podaję na podstawie strony https://podewils-lindner.jimdo.com/eduard-lindner/
Zamiast zdjęcia wynalazcy (którego niestety nie posiadam) zamieszczam jego wynalazek.
[Image: 2080c80a8c82c5cdm.jpg]


Kto jest zatem trzecim bohaterem powstania tego karabinu ? To człowiek który opracował pocisk do nowej wersji odtylcowej karabinu Podewilsa. Nazywał się on Adolf von Braunmühl i z tego co znalazłem był asystentem samego Barona von Podewilsa. Niemcy do dziś nazywają ten karabin „System Braunmühl-Lindner


Zatem wróćmy do samego karabinu i jego historii.
W samym tylko 1866 r. w Königliche Gewehrfabrik w Ambergu przerobiono 80 160 sztuk karabinów Podewilsa wszystkich trzech typów na system odtylcowy Lindnera.
Wyprodukowano również ok. 15.000 nowych karabinów wytwarzany jest Podewils M 1867.
System odtylcowy Podewils-Lindnera był zblizony w swym funkcjonowaniu do takich systemów jak: Lindnera (co zrozumiałe), Manceaux-Vieillard, Arcelin.

To przypomnę w skrócie jak ten karabin działał. Wsadzało się gotowy patron do komory, dobijało zamkiem przez przesuniecie tegoża zamka w kierunku lufy i doszczelniało poprzez przekręcenie zamka za pomocą sprytnej wajchy z tyłu o 90 stopni w prawo. W części zamka tej ruchomej był kielich, który w momencie wystrzału pod wpływem ciśnienia doszczelniał zamek do lufy.
[Image: 8b1acadefdb548bbmed.jpg]

Ciekawostka z tym zamkiem związana jest taka, że w epoce nazywano go Kaffeemühle przez podobieństwo do tychże młynków.
[Image: d8e651a1eac05672m.jpg]

Istnieją trzy wersje karabinu Podewils-Lindner, model piechoty , model II identycznych wymiarach, model III .

Infanteriegewehr M 1858/67, Mod. I, 
Model piechoty posiadał lufę długości 94,3 cm. Tylne przyżady celownicze były wyskalowane na odległości 300 kroków (225 metrów), podniesione ramki celownika pozwalało na strzelanie na 500 i 700 kroków (375 i 525 m), natomiast na najwyższym poziomie żołnierz mógł oddać strzał na odległość 900 kroków (675 metrów).
[Image: 86efbd0ae925f1damed.jpg]

Schützengewehr M 1858/67 Mod II, 
Drugi model oferowany dla oddziałów strzelców i podoficerów był identyczny z karabinem piechoty ale miał więcej możliwości. Celownik był wyskalowany od 100 do 1200 kroków (900 m) co 100 kroków.


Jägergewehr M/1858/67, Mod. III,
Wzór III, krótszą miał lufę bo miała 83.8 cm (32,9”). Celownik ramkowy-przesuwny miał skalę od 100 do 1400 kroków (1050 metrów) co 100 kroków skalowany.

[Image: a2f9e98cf848bee6med.jpg]
Na powyższym zdjęciu widać okładkę książeczki – instrukcji dla tego karabinu. Bawarczycy zawsze byli skrupulatni pod tym względem. Już przy pisaniu instrukcji dla karabinu odprzodowego Podewilsa zatrudniono miejscowego poetę Maximiliana Schmidt'a. Napisał on rymowaną instrukcję uczącą żołnierzy posługiwania się tą bronią, wydrukowaną w formacie wielkości pudełka zapałek. Instrukcja ta została sprzedana w ilości 10000 egzemplarzy. A propos postaci Maximiliana Schidta to to jest wielki piewca ziemi bawarskiej o przydomku Waldschmidt, był kandydatem do literackiej nagrody Nobla w 1906 r. wydał ponad 40 książek powieści o Bawarii.

Wracając do tej instrukcji o karabinie Podewils-Lindner to bazowała ona na rycinach ze zgłoszenia patentowego:
[Image: f55a127305ce1f93med.jpg]
No teraz widać wszelkie zasadnicze elementy tej broni i nowatorskie rozwiązania, które nie wszystkie należały do patentów Lindner co było powodem obcięcia temu wynalazcy wynagrodzenia.
W czasie wojny w 1870 r. z Francją wojska bawarskie były zasadniczo uzbrojone w karabin Podewilsa-Lindnera co można zobaczyć na poniższych rycinach.
[Image: b1ba1ecd6efe8b5bmed.jpg]

[Image: 77d35e3286b353d9med.jpg]
 

Na poniższych stronach możecie poczytać co piszą inni o tym karabinie:

https://podewils-lindner.jimdo.com

http://www.schmids-zuendnadelseite.de/podewils.html

http://militarygunsofeurope.eu/listing/b...ner-rifle/
http://books.googleusercontent.com/books/content?req=AKW5QacthZSUHN0ftEkMDFX8N-p8opRfdu-18x16PlNCKgMW_EJ-4DuEaFTcCIwiHLjji43FCL15FG5ENUdk0Ua4bGNGCFphBq66sPKwnWxEPQ1dnlPXfXIWtPd0zR0TJMDPMC8KMCIDuGFpz2D2LWQYTe80tllBvUO1JHvz_FRd9xuof1a7kxoUfZf8iCwoLsKylrB_v9fZZqBfc6bwCeYflIeKvNcI27NIHJm7uJnfFA7ROoYsqdUi3i005kErCvkhiGmkqf2kidxqJSqIzAoJiUCVd-IY0N7Kz888t9vgx-RH-7Hl4R4

Mała ciekawostka czyli amunicja do Podewilsa - Lindnera.
Patrony papierowe do tego karabinu robi się odwrotnie niż do Sharpsa czyli proch musi być sypany na pocisk a nie na tył tutki. Przyczyną jest sposób zapłonu który polega na bocznym przepaleniu tutki przez kapiszon tak gdzieś około 11-12 mm za dnem pocisku.
No to po skręceniu tubki wklejam do niej pocisk (w epoce był wiązany ale klejenie jest szybsze) i tak przygotowany patron zasypuję odpowiednią ilością prochu.
[Image: ab97a77bd3b52595med.jpg]
Następnie uzupełniam pozostałą wolna przestrzeń filcem lub kartonowymi krążkami i zaklejam tył patronu, dodaję opis jaki proch i ile i patron gotowy.
[Image: 799a85380e887379med.jpg]
Trochę pracy i cierpliwości i pierwsza partia patronów z czeskim prochem A1 jest gotowa. Przed samym wyjazdem pozostaje mi tylko nasmarować pociski smarem Podewilsa i można strzelać [Image: icon_biggrin.gif]

Print this item