Witam forumowiczów oraz inne byty z krainy głuporomantyzmu , pora najwyższa aby tu na forum wyjaśnić sporną kwestie ''czy w Powstaniu Styczniowym były Whitworth'y'' ??
Co do powyższego odpowiadam stanowcze NIE , nie było w Powstaniu Styczniowym kb. Whitworth'a ani tym bardziej jego dział/armat z gwintem heksagonalnym...wszystkie piepszoty i mity o broni systemu Whitworth'a rozsiewane przez różnych dyletantów trzeba uznać za zwyczajne brednie.
Oczywiście walnie to tych głuporomantycznych bredni przyczyniła sie książka-pamiętnik T. Łapińskiego o wyprawie do Anglii po bron dla Powstania w której to z BŁEDEM W PISOWNI autor opisuje zakupiona bron strzelecka [faktyczne Enfield M 1853] oraz armaty że jakoby zostały zakupione u samego ''Whitwortha'' do tego o zgrozo miało się to wydarzyć w Londynie w fabryce niejakiego ''Witforta''...niestety z cała odpowiedzialnością trzeba stwierdzić że epokowemu awanturnikowi T. Łapińskiemu mocno zaszkodził alkohol wypity podczas tej wyprawy jak też koniec końców tragedia owej wyprawy odcisnęła wyraźne piętno na psychice Łapińskiego , oczywiście jakże by inaczej całkowita klęska przerzutu broni oraz desantu ochotników dla Powstania Styczniowego też swoje szkody uczyniła tak dla naszego Narodu jak i w psyche jej kierownika.
Z powyższych kwesti książka-pamiętnik T. Łapińskiego opisuje=mocno sugeruje zakupy karabinów i armat Whitworth podczas wizyty Teosia w nieistniejącej w Londynie fabryce armat u sir. Whitwortha...T. Łapiński a za mim różni nam współcześni autorzy zwyczajnie bredzą o Whitwortah w Powstaniu Styczniowym !
Przejdźmy zatem do konkretów i faktów , mitomanie zostawmy the-bilą z zaścianka.
Po pierwsze powstańcza agencja zakupów broni NIEKUPIŁA by tak drogiej i trudnej w obsłudze broni jaka był kb. Whitworth gdyż takie były zalecenia Rządu Narodowego aby kupować bron tanią przy tym w miarę nowoczesna oraz prostą w obsłudze !!!
Dla jasności powtórzę kb. Enfield M 1853 kosztował w tamtym czasie w HURTOWYCH-WOJSKOWYCH zakupach około 3,5 Funty natomiast kb. Whitworth kosztował około 10 Funtów.
Amunicja =papierowe patrony do kb. Whitworth w 1863 dopiero projektowano i wdrażano dla armi UK , amunicja ta była bardzo droga za sprawa swej złożonej budowy...
Karabiny systemu Whitworth w 1863 roku można było TYLKO zakupić u samego ser. Whitwortha w Manchesterze gdyż fabryka w Enfield produkowała TYLKO dla rządowych angielskich wojsk 1000 sztuk M 1862 oraz ledwo co zaczeła produkcje nowego modelu M 1863 w końcowej ilości około 8.ooo . Reasumują nie było fizycznej możliwości w 1863 roku kupować kb. Whitworth w Londynie gdyż ser. Whitworth NIEPOSIADAŁ w Londynie ani fabryki broni ani nawet swego sklepu z bronią !
Następnie rzecz prozaiczna - czyżby w epoce nikt by nie zauważył nietypowych heksagonalnych=sześciokątnych luf [gwintowanie poligonalne] oraz sześciokątnych pocisków do tej broni i nikt by tego w swych pamiętnikach nie opisał w epoce
jeśli tak myślicie to szczerze współczuje braku logiki 
Powyższe moje przemyślenia mogły by być tylko akademicką polemika gdyby nie to że T. Łapiński sam się ''wkopał'' w swych pamiętnikarskich matactwach o broni ''Witfota'' zakupionej w Londynie...
Wkopał się i to sromotnie gdyż opisując swe zakupy armat u Londyńskiego producenta rzekomego ''Witforfta'' opisuje NA FAKCIE wizytę u Kapitana Królewskiej Artylerii [RA] T.A. Blakely który miał fabryke armat oraz sklep-przedstawicielstwo w Londynie oraz w prowadzeniu interesu pomagał starszy syn...
Firma Blakely jak dowiadujemy sie o samego Łapińskiego w jego pamiętniku pomogła zakupić 1000 karabinów [ P/53 TOWER=z Birmingham a nie heksagonalne Whitworthy z Manchesteru] oraz T. Łapiński u pana Blakely zakupił dwie odprzodowe gwintowane małe armatki , ciekawe jest to że nigdzie nie jest opisane czy choć by wspomniane o czymś tak nietypowym jak heksagonalny gwint luf i pocisków jakie były w broni-armatach ser. Whitwortha
, nie wspomina się o czymś tak NIETYPOWYM jak sześciokątny gwint luf i pociski gdyż armaty systemu Blakely były standardowe jak na rok 1863 czyli miały ''zwyczajny'' wycinkowy gwint w lufie oraz konstrukcje pocisków cylindrycznych [patrz fotki]
Podsumowując wątek Londyński - ser. Whitworth w 1863 NIEPOSIADAŁ fabryki ani sklepu/przedstawicielstwa w Londynie oraz w prowadzeniu interesu nie pomagał mu starsze syn [bo go niemiał] i co najważniejsze ser. Whitworth nie był !!! byłym oficerem RA = Artylerii Królewskiej , był nim natomiast pan T.A. Blankely do tego posiadał sklep-przedstawicielstwo handlowe w Londynie...
Łapiński przewoził zakupione przez agentów Rządu Powstańczego 1.ooo sztuk ''zwyczajnych'' kb. Enfield M 1853 które zostały mu zarekwirowane w Szwedzkim porcie w Molmo , do dziś te P/53 ''krążą'' po szwedzkich aukcjach gdyż były wyprzedane w XX wieku z szwedzkich magazynów portowych...
Armatki zakupił Łapiński u Blakely , były to ''zwykłe gwintówki odprzodówki''...ot i tyle pozostało z mitomani , na dowód tego zapodaje fotki z fachowej literatury:
W tym budynku Łapiński kupił armatki
Na domiar wszystkiego=Whitwortów od Łapińskiego jest to że ani jeden karabin [faktyczny P/53] nie trafił do Polski ani owe armatki także ,natomiast zgineli ludzie oraz przepadł materiał wojenny co za tym idzie wielkie pieniądze Narodu Polskiego, z tego tylko pozostała głuporomantyczna legenda o Whitffforthaahh w Powstaniu Styczniowym.
Nota bene powiedzieć o osobach które w różnych miejscach rozpowszechniają głuporomantyczne mity o Whitwortah w Powstaniu że są to zaściankowe dyletanty to mym zdaniem za mało powiedzieć...
Książka T. Łapińskiego w oryginale do wglądu - http://bibliotekacyfrowa.eu/dlibra/show-...2?id=41712
Co do powyższego odpowiadam stanowcze NIE , nie było w Powstaniu Styczniowym kb. Whitworth'a ani tym bardziej jego dział/armat z gwintem heksagonalnym...wszystkie piepszoty i mity o broni systemu Whitworth'a rozsiewane przez różnych dyletantów trzeba uznać za zwyczajne brednie.
Oczywiście walnie to tych głuporomantycznych bredni przyczyniła sie książka-pamiętnik T. Łapińskiego o wyprawie do Anglii po bron dla Powstania w której to z BŁEDEM W PISOWNI autor opisuje zakupiona bron strzelecka [faktyczne Enfield M 1853] oraz armaty że jakoby zostały zakupione u samego ''Whitwortha'' do tego o zgrozo miało się to wydarzyć w Londynie w fabryce niejakiego ''Witforta''...niestety z cała odpowiedzialnością trzeba stwierdzić że epokowemu awanturnikowi T. Łapińskiemu mocno zaszkodził alkohol wypity podczas tej wyprawy jak też koniec końców tragedia owej wyprawy odcisnęła wyraźne piętno na psychice Łapińskiego , oczywiście jakże by inaczej całkowita klęska przerzutu broni oraz desantu ochotników dla Powstania Styczniowego też swoje szkody uczyniła tak dla naszego Narodu jak i w psyche jej kierownika.
Z powyższych kwesti książka-pamiętnik T. Łapińskiego opisuje=mocno sugeruje zakupy karabinów i armat Whitworth podczas wizyty Teosia w nieistniejącej w Londynie fabryce armat u sir. Whitwortha...T. Łapiński a za mim różni nam współcześni autorzy zwyczajnie bredzą o Whitwortah w Powstaniu Styczniowym !
Przejdźmy zatem do konkretów i faktów , mitomanie zostawmy the-bilą z zaścianka.
Po pierwsze powstańcza agencja zakupów broni NIEKUPIŁA by tak drogiej i trudnej w obsłudze broni jaka był kb. Whitworth gdyż takie były zalecenia Rządu Narodowego aby kupować bron tanią przy tym w miarę nowoczesna oraz prostą w obsłudze !!!
Dla jasności powtórzę kb. Enfield M 1853 kosztował w tamtym czasie w HURTOWYCH-WOJSKOWYCH zakupach około 3,5 Funty natomiast kb. Whitworth kosztował około 10 Funtów.
Amunicja =papierowe patrony do kb. Whitworth w 1863 dopiero projektowano i wdrażano dla armi UK , amunicja ta była bardzo droga za sprawa swej złożonej budowy...
Karabiny systemu Whitworth w 1863 roku można było TYLKO zakupić u samego ser. Whitwortha w Manchesterze gdyż fabryka w Enfield produkowała TYLKO dla rządowych angielskich wojsk 1000 sztuk M 1862 oraz ledwo co zaczeła produkcje nowego modelu M 1863 w końcowej ilości około 8.ooo . Reasumują nie było fizycznej możliwości w 1863 roku kupować kb. Whitworth w Londynie gdyż ser. Whitworth NIEPOSIADAŁ w Londynie ani fabryki broni ani nawet swego sklepu z bronią !
Następnie rzecz prozaiczna - czyżby w epoce nikt by nie zauważył nietypowych heksagonalnych=sześciokątnych luf [gwintowanie poligonalne] oraz sześciokątnych pocisków do tej broni i nikt by tego w swych pamiętnikach nie opisał w epoce


Powyższe moje przemyślenia mogły by być tylko akademicką polemika gdyby nie to że T. Łapiński sam się ''wkopał'' w swych pamiętnikarskich matactwach o broni ''Witfota'' zakupionej w Londynie...
Wkopał się i to sromotnie gdyż opisując swe zakupy armat u Londyńskiego producenta rzekomego ''Witforfta'' opisuje NA FAKCIE wizytę u Kapitana Królewskiej Artylerii [RA] T.A. Blakely który miał fabryke armat oraz sklep-przedstawicielstwo w Londynie oraz w prowadzeniu interesu pomagał starszy syn...
Firma Blakely jak dowiadujemy sie o samego Łapińskiego w jego pamiętniku pomogła zakupić 1000 karabinów [ P/53 TOWER=z Birmingham a nie heksagonalne Whitworthy z Manchesteru] oraz T. Łapiński u pana Blakely zakupił dwie odprzodowe gwintowane małe armatki , ciekawe jest to że nigdzie nie jest opisane czy choć by wspomniane o czymś tak nietypowym jak heksagonalny gwint luf i pocisków jakie były w broni-armatach ser. Whitwortha


Podsumowując wątek Londyński - ser. Whitworth w 1863 NIEPOSIADAŁ fabryki ani sklepu/przedstawicielstwa w Londynie oraz w prowadzeniu interesu nie pomagał mu starsze syn [bo go niemiał] i co najważniejsze ser. Whitworth nie był !!! byłym oficerem RA = Artylerii Królewskiej , był nim natomiast pan T.A. Blankely do tego posiadał sklep-przedstawicielstwo handlowe w Londynie...
Łapiński przewoził zakupione przez agentów Rządu Powstańczego 1.ooo sztuk ''zwyczajnych'' kb. Enfield M 1853 które zostały mu zarekwirowane w Szwedzkim porcie w Molmo , do dziś te P/53 ''krążą'' po szwedzkich aukcjach gdyż były wyprzedane w XX wieku z szwedzkich magazynów portowych...
Armatki zakupił Łapiński u Blakely , były to ''zwykłe gwintówki odprzodówki''...ot i tyle pozostało z mitomani , na dowód tego zapodaje fotki z fachowej literatury:
Na domiar wszystkiego=Whitwortów od Łapińskiego jest to że ani jeden karabin [faktyczny P/53] nie trafił do Polski ani owe armatki także ,natomiast zgineli ludzie oraz przepadł materiał wojenny co za tym idzie wielkie pieniądze Narodu Polskiego, z tego tylko pozostała głuporomantyczna legenda o Whitffforthaahh w Powstaniu Styczniowym.
Nota bene powiedzieć o osobach które w różnych miejscach rozpowszechniają głuporomantyczne mity o Whitwortah w Powstaniu że są to zaściankowe dyletanty to mym zdaniem za mało powiedzieć...

Książka T. Łapińskiego w oryginale do wglądu - http://bibliotekacyfrowa.eu/dlibra/show-...2?id=41712